Forum www.goodangel.fora.pl Strona Główna www.goodangel.fora.pl
Forum, gdzie mogą spotkać się młodzi ludzie i porozmawiać dosłownie o wszystkim... Nastawione na nieprzeciętność uczestników ;)
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

O tym jak byłem zwierzęciem

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.goodangel.fora.pl Strona Główna -> Gniazdo Lucyfera
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zjadam_glodne_dzieci
Administrator



Dołączył: 15 Kwi 2009
Posty: 425
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szydłowiec
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:08, 10 Paź 2009    Temat postu: O tym jak byłem zwierzęciem

Tytuł jest nieco mylący, bo człowiek to też zwierzę, a ja chcę wam po prostu opisać wrażenia z sesji hipnotycznej, w której miałem okazję po raz kolejny stać się zwierzęciem innym niż człowiek.

Najpierw słowa wstępu. Bardzo często podczas hipnozy eksperymentuję ze stawaniem się różnymi zwierzętami poniważ jest to głęboko pouczające na wiele sposobow. Zdarza mi się też eksperymentować ze stawaniem się zwierzętami hybrydowymi lub wyobrażonymi jak np. pół-człowiek, pół-wilk, czyli wilkołak. Zachowują one one bowiem wiele nadzwyczajnych cech jednego i drugiego gatunku. Hipnoza nie zmienia postaci ludzkiego ciała, więc opłaca się być o tyle pół-człowiekiem, że zachowuje się ludzki sposób poruszania i korzystania z ciała, a bycie pół-wilkiem pozwala zachować nadzwyczajne zmysły, siłę, szybkość i agresję.

No ale przechodząc do sedna sprawy. Ostatnio miałem okazję stać się jakimś bliżej niezidentyfikowanym drapieżnikiem o okrutno-demonicznym charakterze i znacznej inteligencji. Moje zachowanie w trakcie sesji hipnotycznej i mój wygląd zostały opisane przez towarzyszących ludzi jako "wyjątkowo upiorne". W gruncie rzeczy gdy przybliżałem się do ludzi, aby spojrzeć im w twarz to byli oni szczerze przerażeni. Moje ruchy były zwinne i nastawione na przerażanie - sprawiałem wrażenie osaczania ich. Moje zęby były obnażone w uśmiechu mogącym należeć do hieny albo czegoś innego, co jak się uśmiecha, to człowiek ma ochotę brać nogi za pas. Zauważyłem, że nawet rytm mojego oddechu, jego głośność i wydawane przeze mnie dźwięki były nastawione na budzenie lęku w moich "ofiarach". Odczuwałem przy tym swoistą przyjemność w napawaniu się cudzą bojaźnią. Posiadałem pewne cechy ludzkie - mogłem np. mówić. Moja mowa brzmiała czasami jak demoniczne podszepty i często miała zresztą na celu wzburzenie psychiki ludzi wokół. Dodatkowo wykazywałem się naprawdę przerażającym śmiechem, który sprawiał, że ludziom aż się oczy rozwierały szerzej ze strachu.

No ale to nie tak, że stałem się jakimś pomiotem Szatana. To było po prostu zwierzę - drapieżnik o bardzo specyficznej psychice. To, co było ciekawe, to jego wspomnienia. Okazało się, że ten inteligentny drapieżnik bardzo krytycznie patrzył na to jak ludzkość się zorganizowała. Przywodził mi on do głowy myśli i wyobrażenia o życiu jego przodków żyjących w lasach, o ich pierwszych spotkaniach z człowiekiem, o ich codziennym życiu, chorobach, polowaniach. Z jego strony było to idiotyczne jak ludzie żyją, odżywiają się, radzą sobie z chorobami. Z drugiej strony był zdumiony tym jak daleko sięga umysł ludzki, który potrafi realizować dalekosiężne cele i posiadać idee. Człowiek dla tego zwierzęcia jest czymś nienaturalnym, ale zdumiewającym.

Oprócz tego bardzo mi się spodobało to w jaki sposób w trakcie bycia tym zwierzęciem smakuje się i trawi pożywienie. Nigdy wcześniej nie doświadczyłem bowiem czegoś takiego. Zjadłem sobie wędzonego łososia i oprócz smaku w ustach zacząłem po pewnym czasie czuć coś takiego jakby smak w żołądku. Nie był to smak w takim sensie jak np. na języku. Było to raczej smakowanie przez odczuwanie zmian w żołądku. Zauważyłem, że dzieki temu mogłem ocenić co się dzieje z moim pożywieniem. Mogłem wręcz czuć jak ono jest przemieniane i kierowane do użycia przez konkretne funkcje mojego ciałą. Bez trudu zauważyłem jakie zmiany w moim ciele zostały wywołane, kiedy nastąpił wzrost generacji ciepła, spowolnienie ruchowe, kiedy kolejne porcje łososia przechodziły z jednej części ciała do drugiej. Czułem też jak stopniowo nasycają się kolejne zapotrzebowania cielesne związane z tłuszczem i innymi składnikami pokarmu.

Innymi słowy, posiadałem znaczną wiedzę na temat tego co się dzieje ze spożywanym przeze mnie pożywieniem. Jako człowiek nie odczuwam tego, ponieważ mój umysł jakby "nie patrzył w tę stronę". Jako człowiek mogę zjeść cokolwiek nie czując co się z tym dzieje. Nie potrafię nawet określić kiedy to jedzenie faktycznie "zaczyna działać" po przetworzeniu i kiedy moje ciało i jak na to reaguje. Generalnie jako człowiek jestem nieświadomy efektów spożywania.

Gdybym był świadomy efektów tego spożywania to mógłbym doskonale mógł określić co i kiedy warto jeść w jakich ilościach. Czułbym kiedy jedzenie jest aktualnie zużywane a kiedy jest magazynowane gdzieś w ciele. To jest po prostu cudowna sprawa!

Inna ciekawa sprawa to np. to, że będąc owym zwierzęciem nie odczuwałem potrzeby widzenia lepszego niż widzę. Krótkowzroczność nie byłą przeszkodą w funkcjonowaniu. Jako zwierzę nie byłem szczególnie zainteresowany czytaniem czy używaniem komputera, a zwierzęcy umysł traktował krótkowzroczność nie jako jakiś wielki problem ale raczej jak coś w rodzaju samoistnie ustępującego kataru, który może ustąpi po jakimś czasie, a może i nie, ale jeśli nawet i nie to inne zmysły z powodzeniem dopomogą w kompensowaniu straty.

Zwierzęcy umysł zdawał się być też znacznie bardziej zrelaksowany a przy tym o sprawnej inteligencji, która co prawda nie była wykorzystywana do matematyki, ale za to świetnie się sprawdzała w celnej i szybkiej obserwacji. Psychika dzięki temu była na tyle odciążona, że czułem się dużo lepiej niż będąc "obciążonym psychicznie" człowiekiem. Wręcz było mi szkoda, że nie mogę kontynuować swojego życia jako zwierzę.

Gdy już hipnoza miała zostać zakończona nastąpiła jeszcze ostatnia faza doświadczenia, czyli rozmowa mnie-człowieka z mną-zwierzęciem. Ja-zwierzę prosiłem mnie-człowieka o to, aby zadbać o los zwierząt, których życia wewnętrzne są bardzo piękne i wartościowe, które może dla człowieka są prymitywne, ale dla samych zwierząt są trudnym lecz pięknym snem. Ja-zwierzę prosił mnie, abym pomógł uszanować wybory wszystkich tych świadomości, które stały się zwierzętami, aby doświadczyć niepowtarzalnego wspaniałego bytu, który teraz człowiek tak bardzo zakłóca swoją ingerencją w naturę. "Życie zwierzęcia jest jak sen, który czasem jest lepszy, czasem gorszy, ale generalnie jest wspaniały. Człowiek jednak potrafi uczynić z tego snu koszmar, co jest wielką przykrością dla świadomości, które stały się zwierzętami, a które przecież mogły też stać się ludźmi, bo natura świadomości jest jedna dla wszystkich." To ekologiczne wezwanie bardzo mi się spodobało, bo było czymś nowym - nikt nigdy nie ukazywał mi potrzeby ochrony przyrody po to, aby chronić piękne życia-sny.

Co chcę wyrazić przez tą całą wypowiedź? Że warto być otwartym na inne istnienia - prawdziwe, nieprawdziwe, wyobrażone czy też stworzone w inny sposób, ponieważ dają nam one nowe spojrzenia na świat. Można uznawać moje przeżycia za urojenia, ale te urojenia rozwijają rozumienie świata, budują nową wrażliwość i czynią mnie świadomym całości tego, czym jest życie we wrzechświecie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.goodangel.fora.pl Strona Główna -> Gniazdo Lucyfera Wszystkie czasy w strefie GMT + 6 Godzin
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin