Forum www.goodangel.fora.pl Strona Główna www.goodangel.fora.pl
Forum, gdzie mogą spotkać się młodzi ludzie i porozmawiać dosłownie o wszystkim... Nastawione na nieprzeciętność uczestników ;)
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Pragnienie bycia złym

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.goodangel.fora.pl Strona Główna -> Gniazdo Lucyfera
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zjadam_glodne_dzieci
Administrator



Dołączył: 15 Kwi 2009
Posty: 425
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szydłowiec
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 0:13, 01 Maj 2009    Temat postu: Pragnienie bycia złym

W dzieciństwie byłem bardzo, bardzo, ale to bardzo porządnym chrześcijaninem. Przestrzegałem wszystkich zasad, wszystkich przykazań i bywałem kompletne czysty od grzechu. Gdy szedłem do spowiedzi, to nie wiedziałem co mam mówić, bo moje sumienie było tak czyste. Pewnego dnia pomyślałem sobie: w jak doskonały sposób mógłbym stać się zły będąc tak dobrym! Później gdy dorosłem i wszedłem obiema nogami w społeczeństwo to stałem się już standardowym grzesznikiem, lecz dawna myśl nie odeszła. Jak by to było niesamowite być skrajnie złym! I chociaż nigdy nie podążyłem ścieżką zła, ponieważ nie leży to w mojej naturze, to często nawiedza mnie owo pragniene bycia złym. Zło jest tak kuszące... Ofiaruje potęgę, władzę, mami koniecznością sprytu i złamania zasad. Nigdy nie skusiłem się na zło, ale lubię myśleć o tym jak to by mogło być... To troche tak jak zakochany myśli o tym jak to by było być ze swoją ukochaną...

Weźmy np. zabijanie. Rozmyślałem długo nad tym jak do tego podejść. Najpierw byłoby zabijanie zwierząt, bo to przygotowuje umysł do dalszego zła. Później zabijanie i kaleczenie łomem żuli w krzakach, bo o nich nikt się nie martwi i nikt ich nie strzeże. Na nich możnaby się wyuczyć mordu. Potem napadanie na staruszki w kościelnym przedsionku. Swoją drogą, wsypanie jakiegoś żrącego środka do chrzcielnicy byłoby ciekawe... Tak czy inaczej później w kolejności jest napadanie na pijanych ludzi nocą. Nastepnie wędrujące rankiem do szkoły dzieci. Dzieci sa ciekawe, bo jako, iż nie mają siły, to można je przed zabiciem porwać i np. torturować. Dorośli ludzie się mogą wyrywać, uciekać, a nawet bronić!

Ale zabijanie jest bardzo prymitywne. Lepsze rzeczy są zastrzeżone dla tych, którzy czynią zło umysłem i w umysłach. Podsycanie złych skłonności w innych ludziach, drażenie bolesnych ran w ich duszach, sianie zamętu i propagowanie szkodliwych filozofii. Do tego wszystkiego dobre będzie rozdawanie narkotyków i prowadzenie jakiejś sekty.

Ale nawet i to jest prymitywne! To nie daje satysfakcji. To mierna satysfakcja z czynienia zła głupcom i w głupi sposób. Lepiej już spróbować podjąć się misternego dzieła zniszczenia, które będzie w istocie dziełem sztuki. W czynie zła musi być geniusz, aby czyn był zaiste satysfakcjonujący! No ale może skończę tutaj moje wywody... ;-D

Chciałem tylko powiedzieć w tym poście, że czasami sobie marzę o byciu złym. Wiem, że nigdy nie będę. Ale to jest takie miłe czasami być takim we własnych snach...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
irisse
Administrator



Dołączył: 15 Kwi 2009
Posty: 298
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Krzyżówki w lesie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:12, 11 Maj 2009    Temat postu:

Ja... ja tez miałam kiedyś takie pragnienie - bycia złym. Dziwne, prawda?
Być złym, łamać wszelkie normy obyczajowe, których przestrzeganie czyni cię dobrym.
I o dziwo... Czasem miałam wrażenie, że taka jestem ^^"


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zjadam_glodne_dzieci
Administrator



Dołączył: 15 Kwi 2009
Posty: 425
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szydłowiec
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 13:14, 20 Maj 2009    Temat postu:

irisse napisał:
Ja... ja tez miałam kiedyś takie pragnienie - bycia złym. Dziwne, prawda?

Może to działanie złych duchów?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Przetchlinka
po studencku



Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 135
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Fellem
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 2:57, 24 Wrz 2009    Temat postu:

A ja miałam nieco inaczej.
Kiedy jeszcze byłam maksymalnie praktykującą chrześcijanką (bo teraz jestem minimalnie:)) , to pojawiał się w mym życiu dziwny motyw.
Kiedy odchodziłam od konfesjonału, to dobro przenikało moją dusze, chciałam być dobra, przedobra ,święta! Chodziłam co dnia do kościoła, modląc się za innych, za siebie i dzięki czyniąc Bogu za wszystko co nam daje! Pomagałam bliźnim, angażowałam się w życie społeczne , no po prostu robiłam wszystko by dążyć ku świętości.
Natomiast gdy podwijała mi się noga i zgrzeszyłam, a grzech wydał mi się na tyle "duży" by go naprawdę mocno żałować i się nad sobą zastanawiać, a już najbardziej wtedy gdy widziałam, że sobie z jakimś grzechem nie mogę poradzić, to wtedy się zaczynał karnawał! Very Happy
Wtedy traciłam nadzieje, wyzwalało się pragnienie być złą, złą, przenikliwie ZŁĄ! BUHAHAHA
No i wtedy, brnęłam w to dalej poprzez etapy które wymieniał Grzegorz. I tak zabijałam najpierw zwierzęta, później żuli... i tak dalej.
Nie no żartuję Smile
Wówczas, brnęłam dalej w grzech , który mnie przybił, następnie w inne. Jak był alkohol, to dodawałam papierosy- nie mówię że to były owe "grzechy", ale na tej zasadzie postępowałam.
Do tego teatrzyku dodawałam jak najwięcej demoralizujących spraw i w końcu osiągałam apogeum zła (przeze mnie wówczas pojmowanego jako "apogeum" . Dziś nie wydaje mi się to specjalnym szczytem).
Kiedy osiągałam jakiś tam dla mnie najwyższy punkt bycia złą, następował wylew wyrzutów sumienia, pokory i oddania się w ręce Boga. Wówczas przepraszałam Boga za wszystko, płacząc przy tym i błagając o przebaczenie. Szłam do konfesjonału by znów móc dziękować i prosić.
A gdy osiągnęłam pewnego rodzaju punkt w którym czułam się już bardzo dobra Smile... to spowrotem się staczałam.
Między takimi skrajnościami miotałam się długo. Dziś w swej letności nie odczuwam tak bardzo działania mej natury skłonnej do skrajności.
Ale ma natura nie zmieniła się i czasem daje mi o sobie znać.
Swoją drobą.. popadanie skrajności jest jedną z mych cech, która kiedyś była dla mnie wielkim utrudnieniem w funkcjonowaniu, była dla mnie wręcz jakimś piętnem czy klątwą! Naprawdę! Teraz uważam to za coś... bardzo intrygującego. Owszem, ta moja cecha przeszkadza mi często i nie pozwala podejmować decyzji których pragnę, jednak podchodzę do niej o wiele bardziej analitycznie i ciekawa jestem jej przyczyn.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
irisse
Administrator



Dołączył: 15 Kwi 2009
Posty: 298
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Krzyżówki w lesie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 15:24, 24 Wrz 2009    Temat postu:

Myślę, że w moim przypadku to nie było działąnie złych duchów jak zapytał Zjadacz Very Happy Bardziej mogłabym to wytłumaczyć skłonnością ludzką, zwyczajną do prób bycia złym... Ale czemu to tak podnieca? Nie wiem... Może to zależy od charakterku? ;P


W przec iwieństwie do Przetchlinki, mnie trudno byłoby w ogóle nazwać chrześcijanką. A od kiedy trudno mnie tak nazwać, od tedy nie mam tylu dylematów, co jest dobrem, a co złem. Nie ma skrajnosci dla mnie, wszystko sie wyporodkowało. Takie są moje odczucia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zjadam_glodne_dzieci
Administrator



Dołączył: 15 Kwi 2009
Posty: 425
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szydłowiec
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 17:59, 24 Wrz 2009    Temat postu:

Ja ostatnio mam taką w zasadzie prostą teorię, że skłonności do skrajności biorą się z tego, że sami siebie "polaryzujemy", robimy sobie dwa bieguny, dwie strony monety. Np. jako chrześcijanie chcemy być bardzo dobrzy, więc zmieniamy się zgodnie z tym tworząc biegun dodatni, dobrą stronę monety. Musimy jednak gdzieś umieścić te nasze naturalne skłonności, które nie pasują do bycia dobrym. Tak powstaje biegun ujemny, zła strona monety.

Psychologia nazywa ów biegun ujemny "Cieniem". Cień mieszka w naszej psychice. Sami go stworzyliśmy i wyparliśmy ze świadomości. W mrokach nieświadomości stał się swoistym prywatnym diabłem i stamtąd wpływa co jakiś czas na nasze zachowania.

Psychologia mówi, że człowiek może zintegrować Cień akceptując jego - czyli w zasadzie siebie - takim jakim jest. Akceptując, biorąc za naturalną, skłonność do np. zła, skłonność do wpadania w furie, do szukania dróg na skróty - kradzieży, oszustwa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.goodangel.fora.pl Strona Główna -> Gniazdo Lucyfera Wszystkie czasy w strefie GMT + 6 Godzin
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin